Strony

środa, 5 sierpnia 2015

Prawdziwe oblicze Gamonia - 20 faktów o nim

  

Zanim wystraszę wszelkich Gości długością moich postów, czas się przedstawić kim jest właściwie moja inspiracja do notek, wyboru rasy i stylu życia.  Przedstawiam dzisiaj Pana Psa z serii tzw. "notek luźnych", czyli 20 faktów o Morusie.












1). Pieseł mimo, że większość życia spędza na podwórzu to jednak od zawsze ujawniał swoje królewskie pochodzenie i ciągoty do łóżka (pierwszej nocy u nas, kiedy wszyscy już zasnęli  mały szczenior wdrapał się na łóżko i chrapał w najlepsze obok ukochanych właścicieli). W związku z tym jedno z nich jest "jego", może na nie wchodzić zawsze bez mojego pozwolenia, kiedy tylko ma na to ochotę (a ma zawsze), a reszta jest tylko za moją zgodą. Jasne? Dla psa jasne. Jednak naszym domu mieszkają Stwory, które w czasie snu Pana Psa czasem przenoszą go na zakazane łóżka. Na moje charakterystyczne "Ej, co jest? Gdzieś Ty wlazł", piesek odpowiada jeszcze bardziej charakterystycznym *Nie-krzycz-na-biednego-pieseczka-bo-to-nie-ja!*

Jaaa bym wlazł? jaaa SAM?




2). Pan Gamonius był gzecznym szczeniakiem. Ogólnie nie przepadał za zabawkami, ale miał jedną słabość... piłki. Kilka uśmiercił, ale tak poza tym (i widocznego na całym podwórzu ataku na Straszny Worek z Ziemią, Która Chciała Zaatakować Naszą Rodzinę) strat nie odnotowano żadnych. 



PIŁKA JEST SMUTNA, ŻE ŻYJE. JA JĄ POCIESZĘ.



3). Morus dostał przydomek Gamoń ze względu na swoją niezdarność. Ot, choćby wczoraj: zagapił się na swój piękny cień i wpadł w gałąź... Ciągle w coś wpada, a potem zawsze patrzy ogarniety wzrokiem WTF?! JAK ŚMIAŁO TO WYROSNĄĆ TERAZ, WŁAŚNIE PRZEDE MNĄ?! (problemy neurologiczne zostały wykluczone, on po prostu ma takie ogarnięcie życiowe, jak ja ;))



 4). Zawsze jest pora na lody koral! No dobra, przynajmniej na spacer. Bez względu na to czy właśnie buszuję w kuchni czy na korytarzu pies WIE, że tam jestem i przypomina o tym, że dzisiaj nie był na spacerze (to nic, że pięć minut wcześniej wróciłam ze zwłokami psa; on już jest gotowy na kolejny i będzie wmawiał, że w ogóle nie był!). Czujny pies patrzy!
SPACER?!


MATKA, MATKA! ONA TU JEST! NA PEWNO IDZIEMY NA SPACER! SPACERSPACERSPACER!


 5). Piesek ma jeszcze jednego kota na punkcie... kotów. Uwielbia je paść (zbiera w stado), pilnować, lizać, niańczyć. Za wszelką cenę próbuje je przekonać o swojej jedwabistości. Na spacerach zawsze wyszukuje nowe koty, żaden bezdomniak nie umknie jego uwagi (i potem się na mnie patrzy z miną "Weźmy go zaadoptujmy!"). Jedno trzeba mu przyznać: jak przystało na psa wychowanego przez kotkę (patrz foto), jest bardzo delikatnym i wiernym (!) sługą wszystkich okolicznych kotów, pozwala im zrobić ze sobą dosłownie wszystko. Nawet wyjść ze swojej ukochanej budy na ten przerażający deszcz (brr) po to tylko, by okoliczne kotki mogły się schować w jego psim domku przed tą sssstraszną pogodę. On może moknąć, ale koty - wykluczone.
AAA moja pani pozwoliła mi się obok siebie położyć!
6). Ulubiona pora roku pana psa? ZIMAAAA! Nie dość, że dostaje wówczas więcej żarcia i robi się z niego niedźwiadek (tyyyle sierści! i niestety żeby tylko sierści...) to wtedy spacery są najciekawsze. Dużo tropienia, dużo rycia korytarzy w śniegu, dużo wszystkiego! Żaden mróz mu niestraszny, często przyłapuję go jak śpi w wykopanym przez samego siebie grajdołku... a nie w budzie. No, ale co się dziwić - w taaakim futrze to żaden mróz niestraszny. 
Miś w stanie ofutrzania się (to jeszcze nie jest futro zimowe)
Czy mówiłem ci już, że spadł śnieg?

Jestem taaaki gruby i puchaty miś!
 7). Pieseł jest pantoflarzem. Wobec suczek  niezwykle delikatny, wyrozumiały i uległy. Wszystkich. I kocha je na zabój. Niestety, niektóre suczki to perfidnie wykorzystują i muszę pilnować, by mi sucz całkiem psa nie stłamsiła. Mimo wszystko podoba mi się ta cecha. I to wiele wyjaśnia dlaczego mam na DT suczki ;)
Fuga (5msc): WYJDŹ.
Morus: PRZEPRASZAM, ŻE WZIĄŁEM SMAKOŁYKA BEZ TWOJEJ ZGODY.


 8). Morus dla szczeniaków i dzieci (ludzkich) jest kochanym Wujaszkiem. Bardzo spokojnie znosi wszelkie próby ciągnięcia go za ogon, za uszy, ustawiania go... Kocha dzieci, każde! Czy to ludzkie, czy to psie!  Ślicznie czyta psią i ludzką mowę ciała, no jest suuuper wujkiem :)
I tu, tak samo, musze pilnować, by mi psiaka nie zamęczyło towarzystwo.

Obalamy mit: Gamonius nie je szczeniaczków ;)

"Czy to jest przyjaźń, czy to już kochanie?" :)
  

9). Wydawałoby się więc, że Gamoń jest ciepłą kluską. Nie, nie jest. Mimo swojego zrównoważenia i spokoju jest psem dumnym i z psami-samcami nie idzie już tak gładko. Zwłaszcza nie znosi samców podlotków. Oj, jak mocno chciałby im się odgryźć nieraz! Tylko, że pańcia mu nie pozwala (a moje zdanie jest dla niego najważniejsze)... Mimo wszystko takie obrazki nie są rzadkością... a ja mu nie zabraniam być dumnym panem psem, o ile ja to kontroluję.

 
10). Piesełek mimo swojej wiecznej pogody ducha, w stanie zagrożenia potrafi stanąć na wysokości zadania. I choć ze spokojem znosi głaski dzieci (ojesoosdziecimogejepolizac?) oraz obcych (tych nie znosi, ale z godnością wytrzymuje) to jest  psem zdystansowanym, wręcz nieufnym i stadnym. A to oznacza, że zawsze jest w  gotowości. Nieraz zresztą pokazał swoją waleczność i odgonił pokazem ząbków paru panów, którzy bardzo podejrzanie do nas podchodzili (nie wyglądali na takich, którzy chcieli się zaprzyjaźnić ;) ). Zresztą w okresie dojrzewania zwalczaliśmy nadmierną nieufność, bo piesek na spacerze potrafił pluć na każdego faceta. Do dzisiaj oni są dla niego bardziej podejrzani niż płeć piękna, ale kontroluję już każdy gamoniusowy wyskok (wiem, kiedy może pluć i umiem je zdusić w zarodku jednym słowem "wyluzuj"). Nie robi nic bez mojej zgody. Gamoń mimo wszystko jest tylko obrońcą (broni mnie przed niebezpieczeństwem), bo stróż z niego żaden: każdy sobie może wejść do naszego domu: ot przyjdzie złodziej, a on jeszcze oprowadzi go po domu i nastawi się do czochrania ;)

11). Sensem Gamoniusowego życia jest oprócz zadowalania pańci i jedzenia... TARZANIE. Spacer bez tarzania, jest spacerem straconym (był w ogóle jakiś bez tej czynności?)



12). Gamonius ma kilka ulubionych sztuczek... Ostatnio najbardziej ukochał sobie Trupa :p Oczywiście w wersji kundlowej trup macha ogonem. Może być i tak.





 13).  Gamonius jest psem NIEzabawkowym i NIEłupowym, ale ostatnio mamy mały progres... i piłeczka KONG trafiła do jego łask. Ładnie zaczyna ją aportować :)


 14). Kundel oprócz strachu przed tymi Obrzydliwymi Piłkami, Które Czyhają By Go Zjeść panicznie boi się wody. Swego czasu bał się do tego stopnia, że i mnie próbował ochronić przed wodą, a spacery w deszcz były niemożliwe! Zresztą do ogniska/grilla na podwórzu też czuł obawę i musieliśmy mu pokazać, że nie każdy ogień jest straszny. Teraz nam ufa na tyle, że jak widzi naszą kontrolę nad ogniem i wodą tzn, że nic złego się nie dzieje, ale mimo wszystko zachowuje czujność. Spacery w deszcz też są super! Choć ten dym lecący z komina nadal jest podejrzany, o czym ostrzega nas swoim krótkim, chrapliwym szczekiem "Uwaga! Niebezpieczeństwo!". 
Mało brakowało, a by wpadł! Ledwie wyhamował ;)

15).  Gamonius jest wiecznym optymistą! Wierzy, że wszystko jest super! A problemy dla niego nie istnieją! Jest moim osobistym antydepresantem oraz zastrzykiem pozytywnej energii. :)


Problem? Jaki problem?

16). Pan Gamonius kocha wszelką aktywność, jaką mu zaserwuję.
Ciagnięcie? - Suuuper, będę Cię ciągnął jak worek ziemniaków!
Tropienie? - jeszcze lepiej, kocham posługiwać się nosem!
Niańczenie dzieci? - suuuper, dzieeeci!
Obikowanie? - Kocham się obijać!

A ja kocham go za wszechstronność (bo sama lubię próbować trylion rzeczy) i za to jego wieczne "cooo robimy?" :) Kocham psy pracusie, a on właśnie taki jest. Nie ważne co, ważne że z pańcią. Byleby ją zadowolić :) Gotów pokonywać ze mną każde wyzwanie.



I jak z nim nie ćwiczyć, nawet gdy w laczkach się wyszło jedynie odebrać paczkę? ;)



17). Morus się brudzi, choć nie lubi być brudny. Każdą kałużę skrzętnie omija, byleby nie pobrudzić łapek (choć fakt, ostatnio Azor go "zepsuł" i Gamon nawet nie wie kiedy przejdzie po błotku i nawet zrobi to bez miny cierpiętnika), nie przepada za kąpielami błotnymi ani żadnymi w ogóle, wszelkie brudne miejsca napawają go o obrzydzenie (widzieliście kiedyś psa, który się ewidentnie brzydzi? Nieee? To żałujcie! niesamowita mina z serii: "Seriooo, matka? Serioo, fuuuuj! bleh!"), dlatego... powiedzcie mi jakim cudem, no jakim ten pies zazwyczaj do domu wraca tak:


 Aaa no tak... zapomniałam... W końcu imię Morus ma nie od parady...
(Kurka, a mogłam mu jednak zmienić to imię, ale gdzie tam! Po co!)



18). Gamonius źle znosi upały: dyszy, jojczy, nie ma sił na spacery... Na nic. Jest zwłokami, więc... znajdźcie mi logiczne wytłumaczenie dlaczego często śpi o tak:
 wygrzewając się na słońcu. On jest na baterie słoneczne, czy jak? ;) (to by wyjaśniało jego po-zmrokowe wariacje pt "mam dużo siły i matka choćby na całonocny spacer. O i poćwiczmy, no weeeź nie daj się prosić!").

19). Morus jest strasznym łasuchem. Zje wszystko, co mu dam (z wyjątkiem owoców i warzyw, fuuujka :p) i niestety jest jednocześnie psem, który ma nadzwyczajne skłonności do nadwagi. Ot, jak ja: zje byle co i juz puchnie. To dlatego moje oczy cierpią zimą, gdy piesek ma nadmiary tłuszczu... I dlatego zawsze po moim powrocie z parodniowego wypadu biorę się porządnie za jego tuszę...

20). Darcie japy! Ma takie dni, kiedy jest cicho, ale czasem jak go najdzie to... Musi, ale to musi oznajmić światu, że żyje! Miauczy, jojczy, warczy, gada, kłóci się, nawet ziewa głośno! Szczeka często i często bezsensownie (tzn dla mnie), czasem wdaje się w pogadanki z okolicznymi psami...Walczymy, ciągle z tym walczymy. Nadal też nie rozgryzłam, kiedy ma ten "gadatliwy okres", a kiedy milczy (i to milczy przez cały dzień!). Jednak dalej bawię się w Sherlocka, może kiedyś odkryję ;).  Na razie pozostaje mi walczyć z tym.

Życzcie mi powodzenia ;).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz