Strony

czwartek, 31 grudnia 2015

O choince, której nie ma

Święta w tym roku jak nie święta. Pogoda zakpiła z nas wszystkich: brak śniegu, a zamiast trzaskającego mrozu, który dotyka nawet te najintymniejsze części ciała oraz zasp zasłaniających okna jest grzejące słońce i świat budzący się do życia. Nieee, to na pewno nie jest obraz świąteczny.

Dodajmy do tego brak choinki na święta oraz kota, który nadgryzł wszystkie pierniczki w dzwoneczki, choineczki i inne świąteczne pierdółki. Kiedy próbujesz je ratować, kot właśnie ucieka z karpiem w najciemniejszy kąt domu.

Świetnie, świąt w tym roku nie ma i nie będzie. Wszystko przez kota! Kto normalny ma zwierzę w domu?! No kto?! Gdybym wiedziała, że to taki obowiązek...



Właśnie, obowiązek. Tyle się mówi o uroku posiadania zwierząt, a mało kto powie Ci o trudnościach i cieniach posiadania futer. Bo czy ktoś z Was słyszał wcześniej o uciekającym karpiu albo myślał, że przez najbliższe 20lat nie będzie miał choinki? No kto by pomyślał... zawsze to było myślenie na zasadzie "jakoś to będzie". I jakoś jest, faktycznie.

Nie ma pierniczków. Nie ma choinki. Nie ma karpia. Nie ma świąt.  A jest za to sfrustrowana rodzinka i bogu ducha winny kot.

Albo jest i choinka, i karp, i odratowane święta. Jest też rodzinka, ale kota już nie ma. Mruczuś gdzieś biega po lasach lub zwiedza okoliczny rów... Przecież przeszkadzał w świątecznym klimacie, a my, istoty wyższe od zwierząt MAMY PRAWO do tego, by dbać o tradycję. Jasne.