Strony

środa, 16 września 2015

Koszmar alergiczki "kurzowej" - czyli dlaczego nie chcesz kota? Cz. 1

Jestem alergiczką. Na wszelkie pyłki, dymki, kurzyki. Nie znoszę tego uczucia, gdy coś ma nade mną przewagę. Nic więc dziwnego, że nie tylko kurz wywołuje u mnie łzy, gorąc, ścisk w płucach i duszenie się, ale i Kurz. Przed duże "Ka". Nic więc dziwnego, że mój kot doprowadza mnie do szewskiej pasji.  W końcu imię zobowiązuje.

Ale jak to? Przecież to mały, słodki kotek...
Prawda, że niewinny?


No, cóż. Jak mawiamy wśród "adopcyjnych ciotek":
 Największe ziółka (by pominąć tu wulgaryzm ;) ) są najśliczniejsze, najsłodsze i w ogóle naj. Dopiero w życiu codziennym okazuje się, że są najbardziej wkur... no ten... irytujące.

Nie wierzycie? Zachęcam do lektury. Na przykładzie nikogo innego, jak właśnie Kurzyka. Po krótce postaram się przybliżyć Wam obraz koszmaru, z jakim zmagam się na co dzień.