Ale jak to? Przecież to mały, słodki kotek...
Prawda, że niewinny? |
No, cóż. Jak mawiamy wśród "adopcyjnych ciotek":
Największe ziółka (by pominąć tu wulgaryzm ;) ) są najśliczniejsze, najsłodsze i w ogóle naj. Dopiero w życiu codziennym okazuje się, że są najbardziej wkur... no ten... irytujące.
Nie wierzycie? Zachęcam do lektury. Na przykładzie nikogo innego, jak właśnie Kurzyka. Po krótce postaram się przybliżyć Wam obraz koszmaru, z jakim zmagam się na co dzień.