Dopadł mnie straszny zwierz gatunku Megalonychidae pospolitus, zwany również leniwcem pospolitym. NIE CHCE MI SIĘ.
Moja wena uciekła i się nie odnalazła.
No jak kamień w wodę.
Nawet ogłoszenia nie dały rezultatu. Nikt jej nie widział, nikt o niej nie słyszał.
I tak siedzę sobie zdezorientowana pod kocem, pijąc ziółka, marząc o ciepłym łóżku i licząc aż w końcu się odezwie. Ona.
Zagubiona wena.
A czekam ja - Megalonychidae pospolitus.
Dlatego dziś będzie krótko.
Znasz to uczucie?
Masz zamiar zamówić jedynie kocią/psią karmę, a kończy się pełnym koszykiem? Nawet jeśli nie wygrałaś* w Totka i szkoda Ci kasy na nowe spodnie, mimo że aktualne są podarte tu i ówdzie?
Taaa, ja też tak mam.
I to uczucie, gdy nagle podsumowujesz swoje ostatnie dwa miesiące i nie możesz wyjść z szoku, że między milionami puszek mokrej karmy dla kota, znajdujesz również to:
I wiesz, że to tylko kropla w morzu, ale NIE CHCE CI SIĘ iść po resztę rzeczy, których nie było jeszcze dwa miesiące temu, a które walają Ci się po całym mieszkaniu...
Jakieś krasnoludki?
Tylko stan konta zna odpowiedź, ale milczy. Bo jakbyś poznała odpowiedź to byś się zapłakała nad swym losem.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
Cóż... to pozostaje mi iść spać.
Opisałabym te rzeczy oraz te, których tutaj nie uwieczniłam, ale... MI SIĘ NIE CHCE. Może kiedyś. Jak wena wróci.
Poszukałabym jej, ale MI SIĘ NIE CHCE.
Bo ja jestem leniwiec pospolity.
Dobranoc.
*mężczyzn ten problem raczej nie dotyczy ;)
Oj wiem, co czujesz...ja brak weny i "nie chce mi się" tłumacze pogodą :P bo jak tu cokolwiek robić twórczego..albo cokolwiek robić, czego nie każą (praca) jak taka szarówa za oknem! Przynajmniej w Kato ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wstaję, gdy jest ciemno i wracam do domu, gdy jest ciemno, a jeszcze w domu, mimo morderczego dnia czeka mnie tyyyle obowiązków. I blog schodzi na dalszy plan. Jedynym moim marzeniem jest sen. :D
UsuńMam nadzieję jednak, że w weekend podładuję akumulatory i zorbię coś konstruktywnego. W końcu. :)
Powiem Ci, że ja ostatnio też mam skandalicznego lenia... A najgorsze jest to, że cały czas chce mi się spać :P
OdpowiedzUsuńA o zakupach mogłabyś zrobić osobny post, o!
Wiem, że mogłabym, ale MI SIĘ NIE CHCE :D W tym tkwi problem. Zbieram się i zbieram, i zebrać nie mogę. Jednak obiecuję, nadrobię. Niedługo i tak będę sprzątać w psich i kocich rzeczach, segregować na te, które zostawiam i na te, które pójdą dalej w świat, więc wtedy porobię zdjęcia i opiszę :D. O ile wróci wena.
UsuńMy tak mamy (JA tak mam...) jakoś na przełomie września i października. Po prostu energia życiowa, motywacja - wszystko urywa się jakby ktoś nożem odciął nam dwie rurki :(
OdpowiedzUsuńA po tej chandrze, mniej więcej 30 dni i 4 kilogramy później, wszystko wraca do normy... :D
A też tak masz, że jak już się życiowo ogarniesz to nie masz czasu na pisanie na blogu? :p
UsuńŻycie jest niesprawiedliwe.